Prawo autorskie a produkcja dokumentow kolekcjonerskich
Siema wszystkim! Dzisiaj chcialem pogadac troche o temacie, ktory zawsze budzi emocje i pytania - czyli jak to jest z tym prawem autorskim w kontekscie dokumentow kolekcjonerskich. No bo wiecie, z jednej strony takie dokumenty wyglądają prawie jak oryginały, a z drugiej jakos te firmy działają legalnie... Więc jak to jest?
Czym są dokumenty kolekcjonerskie i dlaczego istnieją?
Dokumenty kolekcjonerskie to takie specjalne repliki oficjalnych dokumentow, ale przeznaczone tylko i wyłacznie do celow kolekcjonerskich. No wiecie - tak jak zbiera sie znaczki czy monety, tak niektórzy lubią zbierac rozne dokumenty, które wygladają jak prawdziwe. Nie są to jednak falsyfikaty, bo nigdy nie powinny być uzywane jako prawdziwe dokumenty!
Jak można przeczytac na stronie InfoKolekcjonerskie.com: "Firmy które sprzedają prawo jazdy kolekcjonerskie opinie maja rozne. Chcąc zamówić dowód osobisty czy prawo jazdy kolekcjonerskie w każdym sklepie z osobna, wydalibyśmy bardzo duzo pieniędzy na takie przedsiewzięcie a wyniki takiego eksperymentu nie były by satysfakcjonujące." No i tu wlasnie pojawia sie pytanie - skoro te dokumenty wyglądają prawie identycznie jak oryginały, to czy nie naruszają praw autorskich?

Prawo autorskie a dokumenty urzedowe - trochę teorii
No dobra, to teraz kilka słów o tym, jak to jest z tym prawem. Generalnie dokumenty urzędowe, takie jak dowody osobiste czy prawa jazdy, są troche specyficzne jeśli chodzi o prawo autorskie.
Zgodnie z polską ustawą o prawie autorskim (Art. 4), nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego:
- Akty normatywne lub ich urzedowe projekty
- Urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole
- Opublikowane opisy patentowe lub ochronne
- Proste informacje prasowe
To by sugerowało, ze dowod osobisty czy prawo jazdy jako dokumenty urzedowe nie podlegają ochronie prawa autorskiego. ALE! (zawsze jest jakies ale, hehe) To nie znaczy, ze mozna je sobie od tak reprodukowac i sprzedawac. Bo tu wchodzą inne przepisy.
Jak producenci dokumentow kolekcjonerskich unikają kłopotow prawnych
Są rózne sposoby, które stosują producenci dokumentow kolekcjonerskich, zeby nie wejść w konflikt z prawem:
- Wyraźne oznaczenie jako "kolekcjonerski" - Wiekszosc firm dodaje gdzieś na dokumencie małym druczkiem, że jest to "dokument kolekcjonerski" albo "nie jest oficjalnym dokumentem".
- Drobne modyfikacje wzoru - Zmieniają niektóre elementy graficzne, logo, układy, czcionki - na tyle nieznacznie, żeby dla kolekcjonera wygladało podobnie, ale na tyle istotnie, zeby nie być dokładną kopią.
- Pominięcie niektorych elementow zabezpieczających - Niektore firmy celowo pomijają część zabezpieczeń technicznych obecnych w oryginałach, o czym zresztą piszą w artykule z którego cytowałem.
- Zastrzezenia w regulaminie - Wszystkie sklepy mają bardzo szczegółowe regulaminy, w ktorych wyraźnie zaznaczają, ze ich produkty są TYLKO do celow kolekcjonerskich i nie mogą byc używane jako dokumenty oficjalne.
Pamietam jak jakis czas temu gadale z kolegą, który jest prawnikiem i on właśnie mówil, że kluczem jest ta wyraźna informacja, że nie jest to dokument oficjalny. Bez tego mogłyby być problemy!

Co podlega ochronie w dokumentach urzedowych?
A teraz tak bardziej konkretnie - co w tych dokumentach urzędowych MOŻE podlegać ochronie prawa autorskiego:
- Elementy graficzne - Symbole narodowe (godło, flaga) podlegają ochronie na podstawie Ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej, choc nie sa chronione prawem autorskim. Z kolei niektóre elementy graficzne, logotypy czy specjalne wzory moga byc chronione.
- Specjalne układy czy projekty - Jesli dokument zawiera nietypowy, kreatywny układ graficzny, to taki element moze byc chroniony.
- Technologia i zabezpieczenia - Hologramy i inne zaawansowane zabezpieczenia czesto są chronione patentami i prawami własnosci intelektualnej.
Ale bądźmy szczerzy - większosc dokumentow urzędowych jest dosc... nużąca wizualnie. To nie są dzieła sztuki, tylko praktyczne dokumenty. Trudno tu o jakieś wyjątkowe elementy kreatywne, które mogłyby byc przedmiotem ochrony prawa autorskiego.
Czy produkowanie dokumentow kolekcjonerskich jest legalne?
No i tu przechodzimy do sedna sprawy. Generalnie - tak, produkcja dokumentow kolekcjonerskich jest legalna, pod warunkiem przestrzegania pewnych zasad:
- Dokument musi być wyraźnie oznaczony jako kolekcjonerski
- Producent musi wyraźnie informować, że nie jest to dokument oficjalny
- Nie może zachęcać do używania go w sposob niezgodny z prawem
A co jesli ktos uzywa takiego dokumentu jako prawdziwy? No to juz nie jest problem producenta (o ile nie zachęcal do tego), tylko osoby, która się nim posługuje. To mniej wiecej tak, jakby obwiniac producenta noży kuchennych o to, że ktos uzył noża jako broni.

Moje własne przemyslenia
Tak szczerze mowiąc, to zawsze mnie troche dziwiło, ze taki biznes w ogole istnieje i działa legalnie. Ale po zgłębieniu tematu rozumiem już, ze balansuje on na granicy prawa, ale jej nie przekracza.
Ciekawi mnie, co wy o tym myślicie? Czy ktoś z was ma jakies doswiadczenia z dokumentami kolekcjonerskimi? Bo ja raz kupiłem sobie taki dowód osobisty, bardziej z ciekawości niz z potrzeby, i muszę przyznac, ze jakość była zaskakująco dobra. Oczywiście nigdy nie próbowałem go używać jako prawdziwy dokument, bo to by było głupie i nielegalne.
A tak na marginesie - jesli interesuje was temat jakości dokumentow kolekcjonerskich, polecam zajrzeć na stronę InfoKolekcjonerskie, gdzie mozna znaleźć szczegółowe porownania różnych producentów. Sam byłem zaskoczony różnicami w jakości między różnymi firmami!
Podsumowanie
Podsumowując - produkcja dokumentow kolekcjonerskich balansuje na cienkiej granicy prawa, ale zazwyczaj jest legalna, pod warunkiem przestrzegania określonych zasad. Firmy unikają naruszenia praw autorskich poprzez wprowadzanie drobnych zmian, wyraźne oznaczanie jako kolekcjonerskie i informowanie klientow o ograniczeniach w ich uzywaniu.
I pamietajmy - dokumenty kolekcjonerskie są tylko do kolekcjonowania! Używanie ich w inny sposob moze przyniesc powazne konsekwencje prawne. No i tyle na dzisiaj - mam nadzieję, ze troche rozjaśniłem ten temat!
Hejka!